|
Ta sama kolejka choć trochę inne auto.
|
Przedział ładunkowy na promie wygląda imponująco.
|
Zawsze bierzemy ją ze sobą.
|
Rejs mija bardzo szybko.
|
Znowu u Tomków. Maj, a pogoda jak w lipcu.
|
Zapasy są.
|
Ostanio tak skończyliśmy, więc teraz zaczynamy od plażowania.
|
|
|
|
Jeden z wielu parków na obrzeżach Kopenhagi.
|
|
|
Jest 16:30, środa, Duńczycy już po pracy odpoczywają na łódkach.
|
Wszędzie kapitalne place zabaw dla dzieci.
|
Tylko Bessie przeszkadzały.
|
|
Jedno z piękniejszych miejsc Kopenhagi. Fontanna Gefion.
|
Skandynawska bogini orze ziemię, którą ma dostać od króla Szwecji. Ile zaorze, tyle dostanie.
|
Pomagają jej synowie, zamienieni w woły.
|
Ulica Amaliegade - na końcu pałac królewski.
|
W tle kościół anglikański św. Albana - dar księcia Walii z 1885 r.
|
Pełny wiktoriański neogotyk.
|
Kastellet - cytadela powstała w 1626 r.
|
Brama wjazdowa do cytadeli.
|
Budynek głónego dowództwa - dziś biura armii duńskiej.
|
Fort był samowystarczalnym organizmem.
|
Widok z wałów.
|
Może kiedyś w Krakowie też tak będzie.
|
Ratusz od strony Bulwaru ... no kogo? Andersena.
|
Potwory strzegą wejścia do Ratusza (to te zielone z tyłu).
|
Ruszamy na zachód - po drodze budynek poczty.
|
Frederikssund - XVII-wieczne miasto położone w przepięknym fiordzie.
|
Mina kontaktowa - stały element krajobrazu.
|
Frederikssund - apartamenty letniskowe.
|
Na cyplu fiordu odtworzono typową wioskę wikińską, jaką budowano w czasie wypraw łupieskich.
|
Charakterystyczne domy - szałasy zbudowane z drzewa, darni i trzciny.
|
Zawsze i wszędzie stawiali długie domy do naprawy i budowy swoich łodzi.
|
Lejre - pięknie położony skansen. Wioska z epoki brązu.
|
W przeciwieństwie do naszego Biskupina tu wszystkiego można dotknąć, a nawet wypróbować.
|
Wszystko jakby przed chwilą mieszkańcy opuścili to miejsce - piec do wytopu żelaza.
|
|
|
Klimat chłodny = małe drzwi.
|
Palenisko, skóry, małe okna.
|
Mnóstwo magicznych atrybutów.
|
... i sielsko.
|
Spotkaliśmy tylko jednego mieszkańca, ale nie chciał gadać.
|
Świetlica plemienna.
|
Domek zielarza.
|
Wzgórze zakochanych. W środku stawała dziewczyna, jeśli chłopak pokonał labirynt i dotarł do niej, mogli się pobrać.
|
|
Wracamy do cywilizacji. Kopenhaga. Największy ogród zoologoczny w Europie.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Stołówka.
|
|
|
|
|
I tak minął cały dzień.
|
Przez mosty i wyspy podążamy na południe.
|
Nakskov - port jak z bajki. 1590 r.
|
Przy nabrzeżu radziecka łódź podwodna zakupiona w 1989 r. i przerobiona na muzeum.
|
Nabrzeże z XVIII-wiecznymi domami komun rybackich.
|
Przedmieścia Kopenhagi.Największy w Danii skansen etnograficzny z 1901 r.
|
Nie trzeba dźwigać plecaków, ani męczyć dzieci - wózek dla każdego.
|
Frielands Museet czyli Muzeum Na Wolnym Powietrzu.
|
|
Zagroda bogatego chłopa z XIX w. z wyspy Fiona.
|
Wszystko, podobnie jak w Lejre, żyje i funcjonuje.
|
|
|
|
|
|
Stodoły były wspólne dla całej wsi.
|
|
Dom rybaków z Islandii.
|
Dom bogatego żeglarza z północnej Jutlandii.
|
Dach z czasem osuwał się i porastał tworząc naturalne ocieplenie całego budynku.
|
|
|
Tivoli - najstarszy lunapark na świecie z 1843 r.
|
Za nami pałac Maurów (z tektury). Generalnie wszystko trąca tandetą - ale urok ma!
|
Duży obszar zajmuje dzielnica chińska.
|
|
|
|
Z lewej strach, z prawej przerażenie.
|
Poszły. Piętnaste piętro.
|
Podobno latem rośnie tu 400 tys. kwiatów.
|
Na pierwszy rzut oka taka spokojna karuzela.
|
Nic podobnego - idzie ostro. Możesz decydować tylko o wysokości.Nisko = szybko, wolniej = wysoko.
|
|
Tego nie da się opisać.
|
|
|
|
|
|
Fregata św. Jerzego - restauracja - raczej drogo.
|
|
|
Zapraszano nas ponownie.
|
Północna Zelandia. Trzy wyspy na Jeziorze Slotso. Zamek Frederiksbork.
|
Wybudowany ok. 1560 r. przez Fryderyka II.
|
|
Obecnie MUzeum Narodowej Historii.
|
Zamek to nic - ogrody!
|
Nie chce się wychodzić.
|
Na samym czubku Danii znaleźliśmy małą wioskę rybacką Gilleleje - perełka.
|
To nie skansen. Oni tak mieszkają.
|
Na uliczkach przed tymi chatkami zaparkowane mercedesy i volvo.
|
Wszystko zadbane, czyste i spokojne.
|
|
A po zachodzie słońca wszyscy do tawerny i śpiew w dziwnym języku.
|
Na koniec rejs po kopenhaskich kanałach.
|
Oczywiście ze szklaneczką Carlsberga w dłoni.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Pożegnalna kolacja z Kasią i Tomkiem. Dziękujemy.
|
|
|
|
|
|
|