|
W Podgórzynie znaleźliśmy wspaniałą bazę w Chacie Mikołaja.
|
Otoczenie domu skłaniało raczej do pozostania na miejscu przez całe dwa tygodnie niż ruszania się gdziekolwiek.
|
Pięknie, naturalnie rozwijający się ogród.
|
Kilka odmian leliji...
|
... głazy w kwiatach ...
|
... kwiaty wyrastające z głazów.
|
Wszystko jakby rosnące od niechcenia ...
|
... i mimochodem.
|
Nawet bociany były oczarowane.
|
Ławeczka, ogródeczek ...
|
... lelija ...
|
... i pieseczek.
|
W Chacie równie uroczo i ciepło.
|
Mały pokoik na poddaszu. Ale kto by siedział w domu?
|
Śniadanko - nie była to kuchnia dietetyczna.
|
Żeby żyć trzeba jeść, a więc jedliśmy wszystko co nam podawano.
|
Pierwsze miejsce na Majkowej liście smaków - gołąbki.
|
To smakowało jeszcze lepiej niż wyglądało.
|
Kiedyś Ani przyśnił się właśnie taki obrazek: pyzy ze śliwkami w posypce z cynamonu i polane czymś tajemniczym.
|
Naleśniki - aż szkoda było ruszać.
|
Po takim delikatnym obiadku cóź można było robić? Tylko zaduma nad marnością życia doczesnego.
|
W kontemplacji pomagały dopalacze: dla ciała i dla ducha.
|
Niestety tak spędzone wakacje mogłyby zabić, ruszyliśmy więc na Dziki Zachód.
|
Western City w Ściegnach koło Karpacza. Jedyne tak wiernie oddające atmosferę Dzikiego Zachodu miejsce w Polsce.
|
Byliśmy tam w tym samym czasie gdy Monia i Kris przemierzali prawdziwą Dolinę Śmierci. U nas były 32°C, czyli tylko 20° mniej niż u Nich.
|
Wszystko dostępne i do dotknięcia, ale porządek musi być. Nad wszyskim czuwał szeryf.
|
Autentyczne rekwizyty ...
|
... i możliwość spróbowania traperskiego życia.
|
Łącznie z jego ciemnymi stronami.
|
No właśnie.
|
Na każdym kroku coś się działo.
|
W pewnym momencie zrobiło się większe zamieszanie koło banku.
|
Szybka akcja.
|
Jakiś truposz.
|
Jak to w życiu: grabarz szybszy od szeryfa.
|
Mimo, że spóźniony ...
|
... pościg zakończony sukcesem.
|
Powieście go wysoko!
|
Cała ekipa przeżyła - świetna zabawa.
|
Kowboje czasami dawali potrzymać.
|
Obok, w uroczym zakątku, wioska indiańska.
|
Świetnie wykonany taniec o deszcz (poskutkowało w dniu nastepnym).
|
Podobno to barwy Apaczów.
|
Przystąpiliśmy do wykonania planu. Nauka jazdy w stylu westowym.
|
Krótki instruktarz.
|
Próbujemy.
|
Najpierw spokojnie.
|
Ależ to inne od jazdy klasycznej. Luźna wodza, nie łydka tylko pięta, ręce szeroko i wysoko, pełny dosiad bez anglezowania.
|
No i jazda!
|
Rewelacja - spełnienie dziecięcych marzeń.
|
Bez ograniczeń.
|
Na pierwszy raz wystarczy.
|
Kilka uwag na koniec i ... do nastepnego razu.
|
Widownia dopisała.
|
Po wysiłku relaksik w ogrodzie.
|
Po deszczu wywołanym przez szamana.
|
W Kowarach, w dawnej fabryce dywanów, urządzono Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska.
|
Fajna sprawa na początek pobytu - obejrzeć w całości to co jest zaplanowane do zobaczenia.
|
Przymiarka do Śnieżki.
|
Zamek Chojnik.
|
Jeleniogórskie Stare Miasto.
|
Zamek w Książu koło Wałbrzycha.
|
Potężna budowla ...
|
... z rewelacyjnie wykonanymi detalami.
|
Budowa takiego modelu trwa ok. 3 lat.
|
Rośliność jest żywa.
|
Wszysko odporne na deszcz, śnieg i mróz.
|
Wieża rycerska w Siedlęcinie.
|
Świątynia Wang w Bierutowicach koło Karpacza w skali mikro ...
|
... i w oryginale. Norweski kościółek pochodzący z XII/XIII w. przeniesiony do Karpacza w roku 1849.
|
Wokół całej budowli ganek przeznaczony do ochrony termicznej oraz składowania sieci i broni przez Wikingów podczas modlitwy.
|
To najstarszy drewniany koścółek w Polsce. Ten nasz, w Dębnie, jest o 100 lat młodszy.
|
Filary wykonano z masztów wikińskich łodzi.
|
Ornamentyka perfekcyjna, wywodząca się z pogańskich sag nordyckich.
|
Dominują smoki i motywy kwiatowe.
|
Niektóre elementy wyposażenia zostały wykonane na początku XX w., aby dostosować całą budowce do standardów obrządku katolickiego. Utrzymano jednak oryginalną stylistykę.
|
Korytarzyk okalający kościółek, w kontekście jego przeznaczenia, pobudza wyobraźnię.
|
Od północnej strony świątyni stary luterański cmentarzyk.
|
Nagrobki jakby nie nasze, ale przecież te tereny przez 560 lat były w rękach niemieckich.
|
Wszystko wspaniale utrzymane.
|
Następna wizyta w Western City.
|
Jedziemy w teren.
|
Z tego miejsca dziękujemy Ani, że biegała za nami, aby zrobic te kilka zdjęć.
|
Upał jak diabli, południe, a ja nie zabrałem kapelusza.
|
Również dla koni taplanie w wodzie to wielka frajda.
|
To zdjęcie mogłoby być zrobione w Nowym Meksyku - prawda Kris?
|
Codziennie wychodząc przed naszą chatę widzieliśmy wzgórze z zamkiem.
|
Czarny szlak prowadzacy do zamku Chojnik wiedzie ciekawą, urozmaiconą ścieżką. W Karkonoszach wszedzie można wejść z psem.
|
Im bliżej celu tym ciekawiej.
|
Przejście przez Zbójeckie Skały nie tylko Bessie spawiło kłopot.
|
Zamek Chojnik (niem. Kynast) położony na wysokości 627 m npm. Wybudowany przez Bolka II Małego w II poł. XIV w.
|
Pozostałości bramy strażniczej w południowej części murów obwodowych.
|
Zamek użytkowano do r.1675 - uderzenie sierpniowego pioruna spowodowało zniszczenie zamku. W centralnej części dziedzińca pręgież z 1410 r.
|
Kaplica zamkowa wybudowana w 1393 r. z czerwonego piskowca.
|
Na zamku działa najstarsze w Polsce Bractwo Rycerskie ...
|
... a kusznik ten sam od 14 lat.
|
Chojnik jest ponoć jedynym nigdy nie zdobytym w boju ani pertraktacjami zamkiem w całej Europie.
|
Z zamkiem związanych jest wiele legend. Jedna mówi o księżniczce, która szukając męża kazała kandydatom jeździć konno po murach zamkowych. Wielu skończyło marnie.
|
Jednemu się udało (wg Wikipedii gościu był z Krakowa), ale olał panienkę. Ta urażona do cna rzuciła się z murów zamkowych. Zginęła, ale ślad jej dupska pozostał na głazie u stóp zamku.
|
Niewiele brakowało, a podczas karkołomnego zejścia z góry Chojnik też zostawilibyśmy swoje ślady na sobieszowskich głazach.
|
Zabawy ciąg dalszy. Lubomierz. Stolica polskiej komedii.
|
W tym małym miasteczku kręcono trylogię o losach Kargula i Pawlaka.
|
Muzeum Samych Swoich.
|
Plakat z reklamą części drugiej.
|
Mnóstwo rekwizytów zachowanych z lat 60 i 70-tych.
|
Jeden z ocalałych garnków.
|
Karabin z którego 'zamek wylata'.
|
Na ogrze z UNRY.
|
Radio zagłuszające zaloty Ani i Zenka.
|
Apteka, gdzie znaleziono wreszcie felczera dla rodzącej Pawlaczki.
|
Chodząc po tym rynku nie da się powstrzymać uśmiechu.
|
12 km dalej Zamek Czocha. Tytaj kręcono m.in. film 'Gdzie jest generał?' z Jerzym Turkiem.
|
Zamek obecny kształt uzyskał na poczatku XVIII w., a gruntownie odrestaurowany był w latach 1909 - 1912.
|
Czy wpuszczą nas do sal zamkowych z psem?
|
Bez problemu. Na całym Dolnym Śląsku wszystko można zobaczyć w towarzystwie czworonoga. Tu w wielkiej sali rycerskiej.
|
Komnata Książęca ze wspaniałym łożem z baldachimem i zapadnią dla nieposłusznej małżonki. Nocleg 900 zł.
|
Wystrój i ornamentyka wspaniałe - czarny dąb.
|
Na każdym kroku zakamarki i tajemnicze przejścia.
|
Zamek kryje w sobie jeszcze mnóstwo tajemnic.
|
Zwieńczenie jednego z kominków.
|
Zejście do lochów.
|
Widzieliśmy wiele zamków, ale takiego wyposażenia katowni jak tu nie spotkaliśmy nigdzie.
|
Majestatyczna i piękna architektura.
|
Wszysko dostępne do zwiedzania. Mieści się tu hotel i praktycznie cały obiekt jest udostępniony.
|
Na dziedzińcu zamku średniego, obok miłej kawiarenki studnia niewiernych żon. Nie wszystkie odważą się do niej zaglądnąć.
|
W zamkowej fosie nigdy nie było wody. Urządzono tam zwierzyniec. Dzikie bestie strzegły dostępu do zamku.
|
Mimo wielokrotnych pożarów, zniszczeń, szabrów i dewastacji zamek (jak widać), szczególnie przy ładnej pogodzie, wygląda urzekająco.
|
Przez basteję północną można dostać się do małej przystani ...
|
... i wynająć łódkę.
|
Płynąc Zalewem Łeśniańskim dopełniamy obraz zamku jego widokami ze wschodu i zachodu.
|
Dosłownie oczu oderwać nie można.
|
Chyba jeden z najpiękniejszych, najciekawszych i najbardziej tajemniczych zamków na Ziemiach Polskich.
|
Obok wspaniale utrzymanych miejsc mnóstwo miasteczek, które od czasu ucieczki Niemców w 1945, nie zmieniły się. Tu Złotniki Lubańskie - rynek, centrum miasteczka po prostu porosła trawa.
|
Wiele opuszczonych kościołów protestanckich. Szklielety ścian, puste otwory okienne, wszystko porośnięte trawą i zaniedbane. Widać jednak, że były to kiedyś wspaniałe, bogate budowle.
|
Pogoda ciągle dopisuje. Wszystko wg planu. Czas na jazdę.
|
Dostaliśmy nowe konie.
|
Ten tarancik wyjątkowo pasuje do naszej scenerii.
|
Znowu upał. Idziemy się schować.
|
Piekna, nowa, kryta ujeżdżalnia. Pył jak na prerii.
|
Ruszamy.
|
Delikatne wprawki.
|
Troszkę szybciej ...
|
... i szpula.
|
W parze też wychodzi.
|
Krótki odpoczynek ...
|
... i dalej.
|
Ależ frajda!!!
|
A tu dla kontrastu - uzdrowisko Cieplice. Senne, spokojne. Spacerki, relaksik, wszystko na zwolnionych obrotach.
|
Wieża Rycerska w Siedlęcinie. Niepozorny jednobryłowy budynek zawierający skarb.
|
Obiekt wybudowany na poczatku XIV w. przetrwał w nienaruszonej formie do dnia dzisiejszego. Żadnych przeróbek.
|
Jest dokładnie takim, jakim był ekspoloatowany w średniowieczu.
|
Stare odrzwia z bukowego drewna.
|
I cudo. Oryginalne malowidło z połowy XIV w. przedstawiające opowieść o Lancelocie z Jeziora - jednym z Rycerzy Okrągłego Stołu. Jedyne w Europie, a pewnie i na świecie.
|
Nieasmowite wrażenie. Blisko 500 lat temu, tak jak ja dzisiaj, podziwiali go ówcześni mieszkańcy. Może siedzieli na podobnych ławach i patrzyli na to tak jak my dzisiaj na TV. Miałem szczęście, wokół mnie nie było żywej duszy. Fenomenalne dla kogoś kto lubi historię.
|
Malowidło odkryto w latach 80 XIX w.
|
Trwa ciągły proces konserwacji.
|
Najwyższa kondygnacja. Poziom przeznaczony na magazyn zboża.
|
Udało mi się to miejsce obejrzeć w zupełnej samotności. Bez ludzi, samochodów, w ciszy i bez pośpiechu. Można jednak przenosić się w czasie!
|
Ujście kanału zasilającego fosę.
|
Ze Świeradowa Zdrój kolejką pędzimy w Góry Izerskie.
|
Nowe wagoniki umożliwiające pełny przegląd okalających nas pasm.
|
Stare (1924 r.) schronisko PTTK na Stogu Izerskim - 1107 m npm.
|
Mimo przejmującego zimna ruszyliśmy czerwonym szlakiem na Polanę Izerską i Przednią Kopę.
|
Fajne, małe, spacerowe wydawałoby się górki.
|
Izerskie Garby 1088 m npm.
|
Potafią jednak przepłoszyć przy nagłym załamaniu pogody.
|
Wróciliśmy do Świeradowa, a tu oczywiście lampa i upał. Zabytkowy XIX w. dom zdrojowy.
|
Całe te tereny do 1945 (przez ponad 550 lat) należały do starej niemieckiej rodziny rycerskiej Schlaffgotschów. Tu ich herb.
|
Największa (80 m długości) w tej części Europy pijalnia wód mineralnych odana do użytku w 1899 r.
|
Kilkanaście km za Świeradowem urokliwy wodospad Szklarki - 13 m wysokości.
|
Jedyne w czasie tych wakacji nasze rodzinne zdjecie.
|
Wrocław. Nowym symbolem miasta stały się krasnale. Jest ich, pochowanych w różnych zakamarkach, 123-ech. Powstała nawet mapa z ich lokalizacjami. Fajny pretekst do zwiedzania miasta.
|
Rynek Starego Miasta. Trzeci pod względem wielkości w Polsce.
|
XIII wieczna kamienica Pod Siedmioma Elektorami.
|
Trochę, jak dla mnie, zbyt nowoczesna fontanna na Rynku - daję jednak zbawienny chłód.
|
XIII w. Plac Solny - taki krakowski Mały Rynek. Analogiczny pod każdym względem.
|
Wrocławski Ratusz z Piwnicą Świdnicką - jedną z najstartszych w Europie restauracją (karczmą) działającą nieprzerwanie od XIII w.
|
XIX wieczne, neogotyckie wykusze okienne stanowią współczesne uzupełnienie tej późnogotyckiej budowli.
|
Elewacja wschodnia z jednowskazówkowym zegarem.
|
Aby lepiej i szybciej poznać miasto skorzystaliśmy z usług zmotoryzowanego przewodnika.
|
Miejskie jatki i naturalnej wielkości zwierzaki konsumpcyjne.
|
Muzeum Narodowe.
|
Syzyfek.
|
Pomnik Szermierza na Placu Uniwersyteckim.
|
Skoda - tramwaj Skoda.
|
Katedra Jana Chrzciciela na Ostrowiu Tumskim. Jej fundamenty pochodzą z roku 1000.
|
We Wrocławiu jest ponad 100 mostów.
|
Jan Nepomucen na Placu Katerdalnym.
|
Kościólek św. Marcina zbudowany na fundamentach pierwszego wrocławskiego zamku zbudowanego za Henryka Probusa. Jeśli zauważysz tu coś dziwnego - napisz.
|
Po obowiązkowym zwiedzaniu resztę dnia spędziliśmy na szwędaniu się po tym pięknym mieście.
|
Pożegnalna wizyta w Western City.
|
Spokojna przejażdżka w teren.
|
Klasyczny dosiad westowy.
|
Najdziwniwniejsze są te luźne wodze.
|
Panienki przerażone. Normalnie widząc jeźdźca zwiewają. Hodowane są przecież do pokazów rodeo.
|
Jak to dobrze pokowboić!
|
A te w gotowości.
|
Takim obrazkiem czesto kończą się westerny.
|
Mnóstwo się nauczyliśmy.
|
Majka po ostatnich wyczynach została w Podgórzynie, a my ruszyliśmy z Bierutowic w prawdziwe Karkonosze. Rozpoczynamy z wysokości 885 m npm.
|
Co tu pisać - chyba widać jak jest?
|
Nad torfowiskami, w drodze do Pielgrzymów, rozłożono nie kończące się kładki.
|
Odbiliśmy w żółty szlak i zrobiło się puściuteńko.
|
Zrobimy pętlę, właśnie tamtym grzbietem.
|
Kręta, skalisto-korzenna ścieżka.
|
Pielgrzymy. 1204 m npm. Grupa kilku skał z daleka wyglądająca jak idący pod górę mnisi.
|
Każdy o wysokości ok. 25 m.
|
Dalej w górę.
|
Nabieramy wyskości.
|
Kosówka - to znak, że jesteśmy powyżej regla górnego.
|
W polskich realiach to już jest wysokość. Zaczyna brakować tlenu - szczególnie mnie. Potrzebuje dużo tlenu.
|
Pielgrzymy zostały daleko w dole.
|
Drzewo też uschło z braku tlenu.
|
Udało się. Słonecznik 1423 m npm. Koszulka mokrusieńka, ale z fasonem patrzymy dookoła jakby nigdy nic.
|
To legendarna siedziba Liczyrzepy.
|
To jest to co Anie lubią najbardziej.
|
Czerwonym ku Śnieżce.
|
Anna ze Słonecznikiem.
|
Wielki Staw - największe jezioro polodowcowe w Karkonoszach. Max. głębokość 25 m.
|
Zapachniało Tatrami - tylko tłumów nie ma.
|
Idziemy dalej. Po lewej przepaść, a w dole Strzecha Akademicka, Samotnia i Mały Staw. Tam zmierzamy.
|
Samotnia nad Małym Stawem.
|
Skończyła się woda, ale są przecież lokalne wodopoje.
|
Srebrny Upłaz nad Kotłem Małego Stawu.
|
Tu na wysokości ponad 1400 m też wielkie połacie torfowisk.
|
Mijamy Śnieżkę. Stąd do szczytu tylko godzinka, ale mamy inny plan.
|
Schronisko Strzecha Akademicka. Miejsce to służyło jako schron już w XVII w. Na począku XX w. organizowano tu zjazdy sankami aż do samego Karpacza.
|
Zejście do Małego Stawu i Samotni. Jedno z najpiękniejszych miejsc w Karkonoszach.
|
Mały Staw i Samotnia - bez komentarza .
|
Jak w każdym schronisku delektuję się zupką pomidorową. Tu 8 zł i nie taka dobra jak na Ornaku.
|
Zdjęcie standardowe.
|
To był piękny dzień, ale trochę mam dość.
|
Ładny kawałek przeszliśmy. Pożegnanie Karkonoszy. Wrócimy.
|
W drodze powrotnej do Krakowa zahaczamy o zamek w Bolkowie.
|
Ponura wielka twierdza.
|
Solidne mury wykonane z bazaltowych kamieni.
|
19 lipca 2009.
|
16 maja 1995. Właściwie nic się nie zmieniło. Mury jak stały tak stoją.
|
Dom mieszkalny na dziedzińcu zamkowym. Dziś małe muzeum z modelami okolicznych zamków.
|
Na sąsiednim wzgórzu zamek Świny. Z daleka taka mizerna kamienica na górce.
|
Przy bliższym poznaniu ogromne zamczysko...
|
... z potężnymi podziemiami. Wielki obiekt w prywatnych rękach.
|
Ostatni etap. Zamek Książ. Mieliśmy ochotę na zwiedzanie, ale zrezygnowaliśmy ze względu na ilość społeczeństwa. Odwykliśmy od tłumów.
|
Ruch był taki, że nad wszystkim czuwała policja. Zwialiśmy do domu. Koniec.
|