Wrzesień. Tradycyjnie u Marków w Ochotnicy spotykamy się na zakończenie wakacji. Schemat jest od lat ten sam. Piątek wieczorem - zjazd i popijawa przy ognisku, sobota – długi spacer przez długą wieś, zakrapiany ostro trunkami (niestety gospodyni zawsze odmawia), niedziela – jedni do kościółka, inni w góry, a Endriu zawsze zostaje w samotności pilnować domu. Tak było i tym razem. Szablon pozostał niewzruszony. I tak jak zawsze było wesoło, bardzo wesoło, rodzinnie i pięknie. Bo Ochotnica jest piękna.