Listopadowy Huberus zrobiliśmy w październiku. I mieliśmy rację. To był ostatni, piękny i ciepły łikend tej jesieni. Bieg św.Huberta kończy zawsze sezon jeździecki i byłoby tak i w naszym przypadku, ale pozostaje jeszcze klamra spinająca tzn. Święto Niepodległości. Huberus to jednak zabawa. Konie rozgrzane, nastroje swobodne, luz, trochę nonszalancji i lekkiego szpanu. Popatrzcie zresztą sami. Poza tym jest jeszcze kończące ognisko i to też KU CHWALE KAWALERII.